Rozmowa z Moniką Bojar, Miss Polski Lubelszczyzny 2015.
• Oprócz głównego tytułu Miss Polski Lubelszczyzny w miniony piątek zdobyłaś też tytuły Miss Publiczności i Miss Internetu. Który jest dla ciebie najważniejszy?
- Wszystkie są bardzo ważne. Główny tytuł na pewno dał mi przepustkę do kolejnych etapów konkursu, zostałam doceniona przez jury. To dla mnie dużo znaczy i było chyba największą niespodzianką. Zaskoczeniem był także tytuł miss publiczności. Nie spodziewałam się, że zostanę aż tak dobrze odebrana przez widzów gali finałowej. O tytule Miss Internetu wiedziałam już wcześniej, bo śledziłam ranking na stronie. Nie mniej jednak jestem ogromnie wdzięczna rodzinie, przyjaciołom i znajomym, którzy na mnie głosowali. Bez nich nie zdobyłabym tego tytułu.
• Który moment konkursu wspominasz najlepiej?
- Na pewno czterodniowe zgrupowanie w hotelu Polesie w Białce. Miałyśmy się okazję lepiej poznać z innymi kandydatkami i uczestniczyć w różnych imprezach. Sporo czasu poświęcałyśmy też na treningi, między innymi choreograficzne, co bywało męczące. Nikt jednak nie narzekał, bo wszystko rekompensowała super atmosfera. Wszystkim dziewczynom, które zastanawiają się nad udziałem w wyborach polecałabym to między innymi ze względu na zgrupowanie. To jeden z najprzyjemniejszych momentów.
• A negatywne wspomnienia?
- Chyba tylko ogromne zmęczenie po chodzeniu na wysokich obcasach. Na co dzień często zakładam takie buty, ale przed wyborami miałyśmy codziennie próby. Od poniedziałku aż do piątkowej gali Miss Polski Lubelszczyzny i sobotniej - Miss Lubelszczyzny Nastolatek i Lubelskiej Miss Studentek byłam cały czas na wysokich obcasach. To było straszne, ale wytrzymałam.
• Myślisz o karierze w modelingu?
- Traktuję to raczej jako ciekawe uzupełnienie moich planów zawodowych. Podczas takich konkursów na pewno można poznać wielu ciekawych ludzi z branży i być może trafią się jakieś ciekawe propozycje. Nie wiążę z tym jednak przyszłości. Modelką można być przez chwilę, a potem realizować inne plany.
• Jaskie są twoje plany?
- Studiuję politologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i na razie myślę o obronie. Po studiach chciałabym się jednak zająć czymś, co nie jest związane z moimi studiami. Marzę o otworzeniu prywatnego przedszkola w Tomaszowie Lubelskim, w którym obecnie mieszkam. Bardzo lubię dzieci i już od dawna chciałam się zająć prowadzeniem takiej placówki. To pomysł bardzo na czasie, kiedy brakuje miejsc w przedszkolach publicznych i rodzice szukają ciekawych alternatyw dla swoich dzieci. Na razie muszę z tym jednak poczekać, bo moje najbliższe plany są związane z konkursem Miss Polski. W niedzielę razem z dwiema wicemiss i trzema dziewczynami, które dostały tzw. dzikie karty jedziemy na ćwierćfinały konkursu do Warszawy.
• Który moment był najbardziej stresujący: tuż przed rozpoczęciem gali czy przed ogłoszeniem wyników?
- Zdecydowanie przed pierwszym wyjściem na scenę. Po rozpoczęciu gali przestałam myśleć o stresie. Nie było na to czasu. Wszystko działo się tak szybko, przebierałyśmy się dosłownie w biegu. A po ogłoszeniu wyników była już tylko radość.
• Warto było wziąć udział w wyborach?
- Oczywiście. Przede wszystkim dlatego, że przełamałam swój lęk przed wystąpieniem publicznym. Mogłam otworzyć się na ludzi, nabrałam pewności siebie. To na pewno bardzo mi w przyszłości pomoże.